Niebezpieczne faule w piłce nożnej
Kiedy mówimy o złej krwi w sporcie, nie możemy zapomnieć o kilku niebezpiecznych wydarzeniach, które mogły dosłownie okaleczyć kilku zawodników. Faul Roya Keanea to niewątpliwie jedno z tego rodzaju wydarzeń. Keane żywił urazę do jednego z graczy w przeciwnej drużynie. Dlatego też wiadome było to, że faul był wynikiem intencjonalnego brudnego wejścia po stronie zawodnika. Ówczesny kapitan Manchester United z całych sił zaatakował nogi napastnika przeciwnej drużyny. Wejście bardziej przypominało cios karate, aniżeli mecz piłki nożnej. Niestety uszkodził tym sposobem więzadła kolanowe faulowanego przeciwnika.
Historia nie miała dobrego końca
Niestety takie historie nigdy nie mają dobrego końca. W ten sposób napastnicy tylko nasilają złą krew na boisku, której często i tak nie brakuje. W ten sposób odwdzięczają się sobie nawzajem. Faul nie przeszedł echem. Ponieważ ewidentnie można było dopatrzyć się tego, że faulujący nawet nie zamierzał celować w piłkę. Po prostu całym ciężarem swojego ciała zaatakował będącą przy piłce ofiarę faulu. Co gorsza, postanowił stanąć nad faulowanym i krzyczeć na niego, aby nie udawał. W ten sposób dodatkowo poniżył swojego przeciwnika.
Jaka była kara? Niektórzy mówią, że zbyt surowa. Oczywiście nie przystoi nam tego oceniać, jednak uważamy, że czyn był godny potępienia. Pomimo złej krwi między zawodnikami, tak brutalny faul jest objawem braku wychowania. Okazało się, że faulujący zawodnik po meczu został odesłany. Otrzymał wysoką karę pieniężną (ponad 150 tysięcy funtów) i zakaz uczestnictwa w następnej rozgrywce.